Na każdą rodzinę możemy spojrzeć jak na działający według pewnych niepisanych reguł system, którego poszczególne elementy (członkowie rodziny), połączone są ze sobą więzią emocjonalną, mieszkaniową, prawną itd.
Jeśli ten system jest zdrowy, wówczas cechuje go równowaga w podziale odpowiedzialności pomiędzy poszczególnymi osobami, komunikacja między nimi nie jest zaburzona, żyją w sposób otwarty wobec siebie i otoczenia, nie okłamują się, panuje w tym systemie wzajemność, która pozwala pomagać wspólnie temu członkowi rodziny, który tego aktualnie potrzebuje. Jeśli w rodzinie znajduje się alkoholik, to cały system ulega zaburzeniu. Zdrowy związek jest to więź osobista, relacja, która żyje, która się umacnia, jest to jakaś przestrzeń, która należy do tych osób. Przyjaciele, dzieci, praca jest poza ich relacją. Ich więź jest silniejsza niż kontakt ze światem Oboje deklarują Ty jesteś najważniejszy , Ty jesteś najważniejsza. Obie osoby dają równo
Współuzależnienie jest to zaburzenie relacji, w których jedna osoba używa substancji chemicznych
Warunki współuzależnienia:
- Związek musi być w jakimś stopniu formalny (wspólne mieszkanie, dzieci, sprawy materialne, małżeństwo) trwa ten związek jakiś czas;
- Jeden z partnerów pije w sposób destrukcyjny (wprowadza destrukcję, która uszkadza związek;
- Drugi z partnerów ponosi szkody, straty na umyśle, zdrowiu fizycznym i psychicznym, ma zakłócony kontakt z samym sobą;
- Drugi z partnerów odpowiada na destrukcję zachowaniami, które mają zminimalizować destrukcję pijącego partnera. Reakcje te stają się nawykowe, wzmacniają destrukcję. Powtarzające się reakcje, która mają znamiona adaptacji, są szkodliwe dla osoby niepijącej jak i związku.
Współuzależnienie można określić jako sposób reagowania na silnie stresującą sytuację współżycia z alkoholikiem bądź inną osobą działającą destrukcyjnie, który powoduje postępujące uwikłanie w tę sytuacją. Powstaje patologiczny układ rodzinny i takie przystosowanie do niego, które uniemożliwia znalezienie skutecznego rozwiązania. Osoba współuzależniona próbuje wprowadzić zmiany, zmierzające – jej zdaniem – do poprawy sytuacji, jednak to, co robi i tak tę sytuację utrwala i pogarsza.
Należy jednak pamiętać, że im dłużej trwa związek tym współuzależnienie jest silniejsze. Im bardziej pogłębia się choroba alkoholowa tym bardziej pogłębia się współuzależnienie. Najbardziej narażona na współuzależnienie jest oczywiście najbliższa rodzina alkoholika. Rodzina jest pewnym organizmem, układem wzajemnie oddziałujących na siebie elementów. Co dzieje się gdy jednym z tych elementów jest alkoholik? Możemy sobie wyobrazić na podstawie naszego własnego organizmu.
Co dzieje się z nami gdy boli nas ząb i boimy się iść do dentysty? Jak bolący ząb potrafi zmienić całe nasze zachowanie, nasz rytm dnia, nasze plany?
Czy jeśli Cię boli ząb potrafisz się skupić na czymś więcej niż na swoim bólu? Jak cali się do bólu przystosowujemy? Trzymamy się ręką za bolące miejsce, staramy się gryźć drugą stroną szczęki, mamy poczucie winy, że nie zadbaliśmy o ten ząb w odpowiednim czasie, litujemy się nad sobą, bierzemy proszki po to by na chwilę ból ustąpił. Gdy ustępuje mamy nadzieję, że przestanie już boleć w ogóle. Gdy się znów pojawia jesteśmy rozczarowani.
W podobny sposób cała rodzina koncentruje swoją uwagę i energię na alkoholiku. W centrum życia alkoholika znajduje się butelka. To ona reguluje jego zachowania, uczucia, system wartości. Jeżeli pozostali członkowie rodziny przystosowują się do alkoholika, alkohol staje się czynnikiem, który organizuje również ich życie. Alkoholik krąży wokół butelki, wokół alkoholika krąży jego rodzina. W centrum całego układu znajduje się alkohol. Dlatego o rodzinie w której choć jedna osoba nadużywa alkoholu mówi się że jest to rodzina z problemem alkoholowym. A więc problem alkoholowy nie dotyczy tylko samego alkoholika lecz również i osób żyjących z nim w bliskim związku: matki, żony, męża, dziecka, brata, siostry – każdego żyjące go w kręgu oddziaływania butelki, nawet jeżeli jest jej zagorzałym przeciwnikiem. Jeżeli tylko jeden członek w rodzinie pije nie może to być obojętne dla pozostałych. Energia osób otaczających alkoholika skoncentrowana jest głównie na próbach ratowania go, staje się on główną figurą w rodzinie, wszystko inne i wszyscy inni są tylko tłem. Osoba współuzależniona np. żona czuje się często odpowiedzialna za zachowanie swojego męża. Gdy mąż pije towarzyszy jej często poczucie winy, że nie zrobiła wszystkiego co powinna, aby go przed tym uchronić. Gdy nie pije, czuje chwilowa ulgę, niepokoi się czy starczy jej siły, czy jest wystarczająco dobra aby utrzymać jego abstynencję. Uważa, że uczucia i potrzeby alkoholika są ważniejsze niż jej własne. Aby zasłużyć na miłość i czuć się wartościową musi czuć się potrzebna, jest uwikłana w ciągłą potrzebę pomagania. W tę orbitę wciągnięte są też dzieci. Cały ten układ scalony jest wspólnym problemem i wspólną tajemnicą, ma swoje własne mechanizmy obronne, własne systemy zaprzeczeń. Alkoholik zaprzecza temu że ma problem alkoholowy. Współuzależniona postępuje tak samo. Zaprzecza, ignoruje rzeczywistość. Wierzy w to, w co chce wierzyć. Zaprzeczanie na przekór oczywistym dowodom dotyczy zarówno alkoholika jak i współuzależnionej. Kłamstwa, wymówki i tajemnice są w tych domach czymś naturalnym. Rodzina w obawie przed ujawnieniem prawdy woli się izolować. A więc dzieci nie zapraszają do domu swoich rówieśników, niepewni w jakim stanie będzie ich tatuś. Żona wstydzi się znajomych, sąsiadów, krewnych. W rezultacie rodzina zostaje sama ze swoim chaosem, zamieszaniem i rozpaczą.
Większość energii rodziny pochłaniają zachowania, które mają na celu niedopuszczenie do tego, aby alkoholik poniósł konsekwencje swego picia: utracił pracę, dobrą opinię, doznał szkód fizycznych. Dlatego żona załatwia zwolnienie lekarskie, transportuje alkoholika do domu, sprząta po nim, czasami przynosi mu alkohol żeby się lepiej poczuł. Robi wszystko żeby pijącemu nie zakłócać spokoju i nie pogarszać i tak już złej atmosfery. Tej
nadopiekuńczości towarzyszy jednak poczucie bezradności. Im bardziej rozpędza się koło uzależnienia tym mniej jest dla alkoholika rzeczy świętych. Tym mniej można liczyć na postanowienia, obietnice, wszelkie “od jutra nie piję”.
Współuzależniona czuje się bezradna, a jednocześnie się łudzi, że tym razem to może jednak. Aby przezwyciężyć swoją bezradność próbuje kontrolować alkoholika tak samo jak alkoholik próbuje wciąż i bezskutecznie kontrolować swoje picie. Są więc rzesze żon odbierających wypłaty swoich mężów, niszczące alkohol w domu. Są żony szantażujące rozwodem, chowające ubrania i buty żeby nie wyszedł. Ponieważ najczęściej wszystkie te sposoby zawodzą, pojawia się poczucie winy. Żona myśli, że gdyby była lepszą żoną to mąż by nie pił, dzieci myślą, że gdyby były milsze to ojciec przestałby pić. Zdejmuje to z alkoholika odpowiedzialność za picie.
Wśród samych alkoholików istnieje przekonanie, że alkoholik powinien spotkać się ze swoim własnym dnem aby zdobyć motywacje do trzeźwienia. Osoby współuzależnione poprzez ochranianie pijącego, skutecznie podnoszą jego dno. Ochrona alkoholika nie sprzyja jego trzeźwieniu. Wszelkie zatajenia, kłamstwa, pomoc w zdobywaniu zwolnień to właśnie niektóre z przejawów współuzależnienia.